Pokemon GO? No witki opadają. Aż do ziemi!

Chciałem napisać kilka zdań na temat nowej gry, która to tak mocno podbija ostatnio cały świat. Chodzi o grę Pokemon GO. Mam nadzieję, że nie gra w nią żaden z moich czytelników, ani żadne z ich dzieci. A przynajmniej mam nadzieję, że nie gra w nią z powodu, dla którego jest tak mocno promowana.

Gra Pokemon GO polega na tym, że instaluje się w swoim smartfonie aplikację, która nieco rozszerza rzeczywistość. Jak to działa? A no chodzimy sobie po mieście z nosem w smartfonie, na którym wyświetla się wszystko to co nas otacza. Dodatkowo pokazują się tam popierdzielone Pokemony, które trzeba szybko znaleźć i złapać.

Dla mnie to trauma. I próba wychowania bandy pokemonów, którzy nie będą nadawali się do niczego.

Pokemony pojawiły się gdy byłem nastolatkiem. Brzydziłem się tym, a ich zbieranie uznawałem za upośledzenie. I chyba miałem rację, bo dziś określenie kogoś „pokemonem” jest traktowane jako obraźliwe.

Minęło kilkanaście lat, a jednak to dziadostwo nadal jakoś funkcjonuje.

Mało tego, producenci czy marketingowcy zachęcają do instalacji tej gry twierdząc, że zwiększa ona aktywność grających. No bo, żeby w nią zagrać trzeba wyjść z domu.

Kuźwa, fit style normalnie.

Od dziś idealnym rozwiązaniem mającym odciągnąć młodzież i dzieci od siedzenia przed tabletem, komórką czy komputerem, jest przyklejenie ich nosów do tej komórki i wysłanie na ulice. Najlepiej, aby w tym pokemonowym szale wpadły pod samochód.

Ja nie ogarniam tej rzeczywistości. Dla mnie gry typu Pokemon GO to ogłupianie człowieka i zwiększanie jego upośledzenia.

Kiedyś na dwór wychodziło się, aby pograć w piłkę. Robiło się podchody. Bawiło w chowanego, czy w berka.

Dziewczyny grały w klasy, a chłopcy skakali w dal z huśtawki.

I to było zdrowe. To odrywało dzieciaka od komputera czy telewizora.

A Pokomon GO? Ta gra wykształci nam wielu idiotów, którym zacznie się wydawać, że z ludźmi na dworze można bawić się tylko online, którzy będą zamuleni od ciągłego skupiania się na ekranie urządzenia elektronicznego i którzy będą mieli coraz słabszy wzrok.

Kończąc chciałem powiedzieć, że w 100% zgadzam się z tym co mówi Paweł Tkaczyk – gry rozwijają i pozytywnie wpływają na dziecko. Muszą być jednak serwowane w odpowiedni sposób. W odpowiednim czasie. No i muszą być odpowiednie. Pokemon GO to porażka.

Ale doskonale wiem, że większość ludzi to idioci (tu zgadzam się z tym co mówi Janusz Korwin-Mikke).

Dlatego ta gra cieszy się coraz większą popularnością. Wkrótce już nie tylko w tramwaju i na randkach każdy będzie miał nos wsadzony w telefon.

Wkrótce każdy będzie na niego zerkał idąc do sklepu, czy wpadając pod samochód. A nie daj Boże, jeszcze zaczną grać w to kierowcy…

Top content