Wypas owiec w Bieszczadach? Dlaczego nie!

Nie wiem jaką Ty wykonujesz pracę, ale moja w dużej mierze opiera się na pracy ze stronami internetowymi. Rzadko kiedy mam okazję zetknąć się z ludźmi, którzy mogliby mnie zestresować. Dziś jednak się udało. Pewna Pani, radca prawny, zgłosiła się do mnie z informacją, że składa powiadomienie o popełnionym przestępstwie. Oskarżyła mnie o bezprawne wykorzystanie jej danych osobowych i numeru telefonu.

Zestresowałem się, dostałem skurczu żołądka, nie zjadłem śniadania i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Nie wiedziałem o co chodzi, szukałem na swojej stronie takich informacji, ale za nic w świecie nie potrafiłem ich odnaleźć. W końcu udało mi się skontaktować z wspomnianą Panią i okazało się… że na mojej stronie internetowej wyświetlała się reklama jej firmy serwowana przez Google. Ona za to płaci, ja na tym zarabiam. Wszyscy powinniśmy być zadowoleni. Tymczasem jednak brak wiedzy sprawił, że ja będę miał już dziś zepsuty i nerwowy cały dzień.

Ale powiem Ci, że cała ta sytuacja zmotywowała mnie do tego, aby napisać artykuł, o którym już jakiś czas temu myślałem.

Żyjemy w zgiełku, w mieście, w smrodzie i w hałasie. I czasem przychodzi mi na myśl, czy przypadkiem dobrym rozwiązaniem nie byłoby kupno jakiegoś domku na wsi, odcięcie się od cywilizacji i zajęcie się życiem. Najlepiej tylko z rodziną i zwierzętami, bo one są jakoś przyjemniejsze w odbiorze, niż część ludzi :D. A że lubię i owce i Bieszczady, to na myśl przychodzi mi jedna rzecz.

Wypas owiec w Bieszczadach

Dawno mnie tam nie było, ale kiedy kilka lat temu spędzałem dwutygodniowe wakacje w Bieszczadach, to zauważyłem, że jest to miejsce wspaniałe. Głównie dlatego, że nie dotarła tam jeszcze pełna cywilizacja. Spokój, cisza, brak tego wyścigu szczurów i brak tłumów, które spotkać można w innych popularnych wśród turystów częściach kraju. Tu czasem zdarzają się nawet puste szlaki turystyczne. No po prostu pięknie, o czym z resztą śpiewali już mądrzejsi ode mnie.

A może by tak olać to wszystko, zostawić nudną pracę przed komputerem i pojechać w Bieszczady? Byłoby świetnie. Zamiast siedzieć przed komputerem, krzywić swój kręgosłup, psuć swoje oczy wypasałabym w Bieszczadach na przykład owce. Tylko pytanie czy dałoby radę z tego wyżyć? Pewnie tak, bo nie jeden tak żyje. Zamiast zakopiańskich oscypków robiłbym bieszczserki. A może przy okazji wynajmowałoby się pokoje w domku turystom. Może wtedy i Ty byś mnie odwiedził? Spotkalibyśmy się w Bieszczadach, wypili piwko, a nasze dzieci by się świetnie pobawiły?

No właśnie. Życie w Bieszczadach byłoby z pewnością zdrowsze również dla dziecka, które zamiast wdychać śląski smog mogłoby zaciągać się świeżym powietrzem.

Serio, same pozytywy. Ale jest jeden problem.

Nie stać mnie na dom w Bieszczadach, ani na owce, które miałbym tam wypasać.

Dlatego póki co trzeba zapierdzielać jak mały samochodzik, kombinować i znosić niewiedzę i bezpodstawne obelgi innych ludzi.

Po to, aby w przyszłości móc powiedzieć STOP, ja wysiadam.

Wypas owiec w Bieszczadach

Top content